Policjanci w służbie historii Agata Stankiewicz - Konkurs Policjanci w służbie historii - edycja I -

Policjanci w służbie historii Konkurs dla uczniów „klas mundurowych”

Nawigacja

Konkurs Policjanci w służbie historii - edycja I

Agata Stankiewicz


Nazwa i adres szkoły
XVI Liceum Ogólnokształcące

Dane zespołu

Nauczyciel – Opiekun - imię i nazwisko
Agata Stankiewicz

Pierwszy uczeń

Uczeń 1 – imię i nazwisko
Karolina Jachimczyk

Drugi uczeń

Uczeń 2 – imię i nazwisko
Małgorzata Szydłowska

Trzeci uczeń

Uczeń 3 – imię i nazwisko
Karolina Ogonowska

Miejsce pamięci

Nazwa miejsca
Obóz w Płaszowie
Lokalizacja
Pomnik polskich Policjantów- żołnierzy ZWZ/AK, Kraków - Płaszów
Więcej
Dokładny opis miejsca
Niemiecki obóz w Płaszowie jest ściśle związany z postacią Franciszka Banasia- polskiego policjanta oraz z XVI LO w Krakowie. W 2012 r. miało miejsce uroczyste odsłonięcie obelisku ku czci Policjantów, w którym uczniowie naszej szkoły wzięli udział. Pomnik jest wyrazem pamięci o poległych 40 tzw. granatowych policjantach- żołnierzy AK, których Niemcy rozstrzelali na przełomie lat 1943-1944. Córka Franciszka Banasia- Anna Sikora, zabiegała o upamiętnienie ofiar, czego owocem jest ten oto obelisk. Franciszek Banaś- jeden z granatowych policjantów, zdołał uratować swoje życie, ponieważ został wcześniej ostrzeżony o niemieckiej zasadzce i nie wrócił na komisariat z patrolu. Jego 40 współtowarzyszy broni nie miało tyle szczęścia. Zostali wtedy aresztowani m.in. komendant krakowskiej policji mjr. Franciszek Erhardt, jego zastępca mjr. Ludwik Drożański. Na Montelupich byli poddawani torturom, a następnie wywiezieni na teren dzisiejszego obozu i tam rozstrzelani. KL Plaszow został utworzony w 1942 r. z jednego żydowskiego getta, które skupiało głównie ludność z Krakowa i okolic. Niemcy rozbudowywali obóz w latach 1942-1944. W końcowej fazie "udoskonalania" powstał obóz koncentracyjny, służący do przetrzymywania siły roboczej oraz eksterminacji więźniów. Gdy odmieniły się losy wojny, niemieccy zbrodniarze za wszelką cenę próbowali zatrzeć ślady poprzez ewakuację więźniów i likwidację obozów, podobozów. Na obóz koncentracyjny składały się nie tylko same baraki mieszkalne dla więźniów. Był nim np. "Szary Dom", którego zadaniem była sprawna i prawidłowa administracja SS. Znajdowało się tam biuro Amona Gotha, który dał dowód swego okrucieństwa (z tego budynku strzelał do więźniów znajdujących się w pobliżu). Niedaleko "Szarego Domu" znajdowała się centrala telefoniczna, z której pierwotnie zostali wydaleni poprzedni mieszkańcy. Budynek dłużył jako wartownia główna, radiowęzeł, centrala telefoniczna i siedziba oficera dyżurnego. Następnie przekształcono ten obiekt na kasyno oficerskie. Naprzeciwko centrali telefonicznej mieściła się Komendantura. Tam miały miejsce odprawy i apele załogi. Naprzeciw "Szarego Domu" znajdowały się koszary SS. Miały kształt prostokąta z dwupiętrową wieżą strażniczą w narożniku północnym, wieżą widokową na bramę główną i dziedzińcem w środku. Podczas budowy tego obiektu, na rozkaz Gotha, została zastrzelona młoda architekt Diana Reiter, która sprawowała nadzór podczas budowy. Za "Szarym Domem" rozciąga się ogromny plac obozu. Mimo że Niemcy zatarli w pewien sposób ślady po swoich czynach (niszczenie obozów, dokumentów potwierdzających ówczesny stan obozu), my wiemy i wciąż odkrywamy nowe i informacje i dowody niemieckiego okrucieństwa. W lipcu 1943 r. utworzono w Płaszowie „obóz pracy wychowawczej” dla Polaków. Umieszczono ich tam za wykroczenia administracyjne, przestępstwa pospolite, ale również jako podejrzanych o przynależność do podziemia. Jak pierwsi trafili tu ludzie z pacyfikowanych wsi podkrakowskich, podejrzani o przynależność do konspiracji i partyzantki. Życie w obozie było istnym "obóz przetrwania". Więźniowie mogli zapomnieć o przestrzeganiu higieny osobistej, ponieważ SS nie pozwalało im na tego typu, naturalne dla nas, czynności. Jedną prycz musiało dzielić nieraz osiem osób. Było ciasno, niewygodnie, nie miało się prywatności. Na ziemi grasowało wszelkiego rodzaju rybactwo i szczury, które roznosiły wszy i zarażały tyfusem. Dlatego też więźniowie byli strzyżeni na łyso, by chociaż w najmniejszym stopniu ograniczyć rozprzestrzenianie się chorób i zarazków. Oprócz pracy, która w wielu przypadkach prowadziła do śmierci (głównie poprzez wycieńczenie, Niemcy stosowali mały nakład żywności, przy czym praca wykonywana przez więźniów była ponad ich siły, nie tylko fizyczne, ale i psychiczne), hitlerowcy wykonywali egzekucje. Głównie osób starszych, chorych i tych, którzy nie nadawali się do pracy. Nikłe są przypadki porodu, gdzie dziecko miało tyle szczęścia i mogło przeżyć tak fatalne dla człowieka warunki sanitarne. A nawet jeśli się tak zdarzyło, to Niemcy odbierali matce noworodka, co oznaczało, że już nigdy go nie zobaczy. Niewyobrażalny jest ból mówiąc o tym- piekło na ziemi. Młode dzieci udawały, że mają więcej lat i są zdolne do pracy, by móc zostać z matką lub starszym rodzeństwem. Ci ludzie musieli walczyć o życie, znając doskonale konsekwencje poddania się.Oskar Schindler- niemiecki przedsiębiorca i nazista. Wykorzystując inwazję na Polskę, szukał zysków na nowych terenach. Stał się więc właścicielem Niemieckiej Fabryki Wyrobów Emaliowanych na krakowskim Zabłociu. Zatrudnił 1300 Żydów, którym kazał niewolniczo pracować. Podejście do swoich pracowników zmienił w 1942 r., kiedy miała miejsce likwidacja krakowskiego getta. Schindler postanowił uratować swoich podwładnych, przenosząc ich do fabryki w Czechach. Oskar Schindler uchronił około 1100 Żydów od śmierci. Teren niemieckiego obozu dzisiaj to cmentarz. To właśnie tutaj kilka tysięcy ludzkich istnień rozsypanych jest na ziemi, ziemi, która już zawsze zapisana i zapamiętana będzie jako piętno i miejsce masowych robót, miejsce, które nasuwa nam pytanie: "dlaczego ludzie ludziom zgotowali ten los?". I chociaż tak bardzo chcielibyśmy poznać odpowiedzi na nurtujące nas pytania to- jednoznacznej odpowiedzi brak. My, jako młodzi ludzie, powinniśmy czuć się zobowiązani, by tę historię przekazywać, by nie odeszła w zapomnienie. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które ma okazję przeżyć żywą lekcję historii ze świadkami lub uczestnikami tych niewyobrażalnie odbijających się na psychice i życiu wydarzeniach.Jak obecnie wygląda teren obozu Płaszów? Jest bardzo zaniedbany, zarastają go trawy, drzewa, sięgające kilku metrów. Teren jest nierówny, nieoznakowany, na dnie kamieniołomu Liban jest wielkie bajoro. Przed wejściem do obozu znajduje się mapa wraz z trasą zwiedzania, jednak będąc w środku obozu, trudno zorientować się, w jakim konkretnie jest się miejscu. Co się zachowało? Resztki płyt nagrobnych, które były zapewne drogami obozowymi, ruiny zabudowań przemysłowych oraz kamieniołomów. Zachował się jeden nagrobek żydowski w całości na terenie obozu– Chaima Abrahamera. Część wschodnią obozu, gdzie dawniej istniały koszary załogi i magazyny, jest obecnie zabudowana osiedlem mieszkaniowym Kabel. Trasa zwiedzania jest ogólnodostępna dla wszystkich o każdej porze.
Zdjęcia

Żywa lekcja historii

Opis przeprowadzonej żywej lekcji historii
Pomysł na przeprowadzenie żywej lekcji historii zrodził się już podczas spotkania z panią Anną Sikora, córką Franciszka Banasia w jej domu. Bogactwo pamiątek i sposób, w jaki pani opowiadała nam o swoim ojcu, utwierdził nas w przekonaniu, że musimy zorganizować wystawę w naszej szkole. Pierwszym krokiem było zapytanie Pani o zgodę. Oczywiście nasza inicjatywa została zaakceptowana. Pozostało techniczne przygotowanie, dobór materiałów i źródeł oraz opracowanie scenariusza zajęć dla naszych kolegów. O pomoc poprosiłyśmy nauczycieli historii, którzy pomogli nam przeprowadzić warsztaty w oparciu o wystawę. Warsztaty według naszego scenariusza (załącznik 1) zostały przeprowadzone przez mgr Agatę Stankiewicz oraz mgr Krystynę Król. Mottem warsztatów były słowa Czesława Miłosza: „Głupcy są zdania, że kiedy poświęcą pamięć przeszłości, będą żyć szczęśliwi”.Uczniowie zostali dobrani w pary. Każda z nich losowała fragment utworu literackiego bądź wypowiedzi, takich osób jak Zbigniew Herbert, Kartezjusz, Immanuel Kant, papież Franciszek, Jan Paweł II, Tadeusz Różewicz, Wisława Szymborska, Czesław Miłosz, Sofokles oraz Władysław Bartoszewski. Następnie każda dwójka uczniów samodzielnie zwiedzała wystawę pod tytułem: „Franciszek Banaś –Policjant, Żołnierz AK, Tata” i zapoznała się z historią życia bohatera. Na podstawie wystawy miała zapisać refleksję na temat związku pomiędzy wylosowanym fragmentem, a postacią granatowego policjanta. Młodzież bardzo dojrzale podeszła do zadania i trafnie odnalazła powiązania (załącznik 2). Przygotowana podczas warsztatów młodzież wzięła udział w uroczystym otwarciu wystawy i spotkaniu z panią Anną Sikora. 14 czerwca w XVI LO w Krakowie miało miejsce uroczyste otwarcie wystawy poświęconej Franciszkowi Banasiowi pt. „Franciszek Banaś- Policjant, Żołnierz AK, Tata…”. Na tę uroczystość została zaproszona Pani Anna Sikora- córka naszego bohatera, o którym jest mowa w naszej wystawie. Ponadto wystosowaliśmy zaproszenia do Wojewódzkiej Komendy Policji oraz nauczycieli i uczniów XVI LO.Celem tego wydarzenia było uczczenie sylwetki samego Franciszka Banasia oraz innych granatowych policjantów, by pamięć o nich nigdy nie zginęła, i abyśmy my, młodzi ludzie- mieli świadomość.W otwarciu wzięła udział Pani Anna Sikora, Jej wnuk, przedstawiciele WKP, dyrekcja ZS nr 19 w Krakowie, nauczyciele oraz uczniowie.Zanim przeszliśmy do odsłonięcia wystawy, zgromadzonym przybliżyłyśmy obraz osoby Franciszka Banasia, o którym można przeczytać na wystawie. Następnie przedstawiłyśmy krótki fragment naszej pracy- filmu krótkometrażowego. Po tym poprosiłyśmy naszego głównego gościa- Panią Annę, by dokonała uroczystego odsłonięcia wystawy. Emocji nie było mało… wzruszenie i łzy na twarzy Pani Sikory dało nam do zrozumienia, że ten moment był dla Niej niezwykle ważny. Po odsłonięciu wręczyłyśmy Pani Annie kwiaty i podziękowanie za poświęcony czas, za rozmowę, za cenne informacje, bez których nie dokonałybyśmy czegoś tak wspaniałego. Następnie Pani Agata Stankiewicz zaprosiła wszystkich do sali, by porozmawiać o refleksjach i wnioskach, które wyciągnęłyśmy na podstawie tego projektu. Na sam koniec, jako wisienkę na torcie, poprosiłyśmy Panią Annę o zabranie głosu. Pani Sikora przestawiła nam jak rozpoczęła się wojna, jak ona i jej rodzina radziła sobie w czasie okupacji niemieckiej. Opowiadała o swoim ojcu, policjancie II RP oraz policjancie granatowym. My, zasłuchani w jej opowieść, przestaliśmy liczyć czas, który bardzo szybko nam upłynął na tej żywej lekcji historii. Mieliśmy również okazję zobaczyć pamiątki, które zachowały się po wojnie takie jak: medale przyznane dla Franciszka Banasia, książkę wydaną na podstawie wspomnień Banasia oraz rodzinne zdjęcia. Nasi koledzy i koleżanki zadawali pytania.Jako młodzież możemy być dumni z naszej historii, a przede wszystkim z ludzi, którzy walczyli o naszą wolność, o pokój, o nasz kraj. Jesteśmy zaszczyceni, że mogliśmy uczestniczyć w żywej lekcji historii, ponieważ jest ona fundamentalna w tworzeniu się miłości do ojczyzny, do poświęcenia w imię wyższych celów. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które ma okazję spotkać się z tymi ludźmi, którzy mają wiele do powiedzenia- wystarczy chcieć. Ten projekt to przede wszystkim zbliżenie się do ludzi, którzy tę historię zbudowali.
Zdjęcia
Pliki
Plik 1 Plik 2 Plik 3
Plik ZIP lub RAR

Sylwetka policjanta

Imię i nazwisko policjanta
Franiszek Banaś
Lata życia
1901-1985
Opis postaci
Franciszek Banaś urodził się 12 lutego w 1901 roku w Gdowie, zmarł 8 maja 1985 roku w Krakowie. Duży wpływ na ukształtowanie charakteru bohatera miał jego ojciec, Józef Banaś, który przez wiele lat służył w Pierwszym Polskim Pułku Ułanów Austriackich. Od najmłodszych wychowywano go w duchu patriotycznym. Należał do „Drużyny Bartoszowej” – organizacji militarnej. W wieku 17 lat opuścił rodzinny dom i zgłosił się na ochotnika do samodzielnego batalionu saperskiego. Czynnie brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, gdzie został ciężko ranny w głowę. W 1922 roku postanowił zmienić mundur i wstąpił do Szkoły Policyjnej w Warszawie. Po ukończeniu jej z wyróżnieniem, został policjantem w Krakowie. Początkowo służył jako posterunkowy w I Komisariacie Policji Państwowej dzielnicy Kazimierz. Po utworzeniu w Krakowie służby rzecznej w 1924 roku, zgłosił się tam na ochotnika. Za udział w akcjach ratowniczych otrzymał kilka medali „Za ratowanie ginących” w czasie wielkich powodzi.Wybuch II wojny światowej. Po wybuchu II wojny światowej brał udział w wojnie obronnej. Otrzymał rozkaz ewakuacji dokumentów na wschód. W Łucku został rozbrojony i wobec masowych aresztowań polskich policjantów i wojskowych, udało mu się uciec i wrócić do Krakowa. O jego dalszym losie zdecydowali niemieccy okupanci.Franciszek Banaś na wezwanie niemieckich władz musiał stawić się do służby w policji granatowej. Nie podjęcie tego wezwania wiązało się z aresztowaniem oraz najsurowszymi karami. Do jego obowiązków należały zadania porządkowe oraz piesze patrole w dzielnicy Zwierzyniec. W 1940 roku wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, a następnie do Armii Krajowej, gdzie przyjął pseudonim „Stefan”. Jego rola w Ruchu Oporu polegała na pracy wywiadowczej. Zbierał informacje o siłach, dyslokacjach i ruchach wojsk niemieckich, o konfidentach, a także ostrzegał ludzi zagrożonych aresztowaniem. Wykonywał również tzw. Oleaty, czyli szczegółowe plany dzielnic Krakowa z naniesionymi na nie siedzibami niemieckich urzędników, koszar, magazynów i innych ważnych dla administracji okupanta. Rola takich policjantów w dostarczeniu informacji na temat planów i celów, np. Gestapo dla AK była nie do przecenienia. Wykonując zadania służbowe jednocześnie jako policjant i żołnierz AK, Franciszek Banaś nieustannie narażał życie. To zmuszało go do koncentracji uwagi o kontroli nad każdym słowem, by nie ściągnąć na siebie, rodzinę i przyjaciół niebezpieczeństwa. W 1941 r. Banaś wraz z kilkoma innymi policjantami zostali skierowani do służby wartowniczej przy bramach getta. Nadkomisarz Ludwik Drożański, który również działał w podziemiu, zwrócił się do nich takimi słowami: „W getcie dzieją się rzeczy straszne (…), nowi policjanci są za gorliwi. Żydzi cierpią głód i niedostatek. Wy teraz tam pójdziecie i bądźcie ludźmi wyrozumiałymi jak dotychczas.”Franciszek Banaś na ile mógł starał się pomagać mieszkańcom getta. Przymykał oczy na przemyt żywności i lekarstw, pomagał w wymianie korespondencji, załatwiał „aryjskie” papiery oraz organizował ucieczki Żydów. Za każdą z tych rzeczy groziła kara śmierci dla „sprawcy” i rodziny. W roku 1980 na prośbę uratowanych przez niego Żydów, Instytut Yad Vashen w Jerozolimie przyznano mu zaszczytny tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Wśród ocalonych byli: 3-letnia Miriam Schein, rabin Lawertow i rodzina Hoffmannów. W październiku 1943 roku nastąpił przeciek w Policji Granatowej. Niemcy poznali nazwiska granatowych policjantów, którzy współpracowali z polskim ruchem oporu. Aresztowano m.in. komendanta krakowskiej policji mjr. Franciszka Erhardta, jego zastępcę mjr. Ludwika Drożańskiego i przeszło czterdziestu szeregowych policjantów. Świadkowie, którzy widzieli wywóz policjantów z Montelupich na egzekucję, mówili, że mieli zalane usta gipsem, żeby nie krzyczeli z bólu po zadanych im torturach. Franciszek Banaś uniknął losu swych współpracowników. Będąc na patrolu, został ostrzeżony o niemieckich działaniach i na posterunek już nie wrócił. Ukrywając się dotrwał do nadejścia wojsk sowieckich. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na teren okupowanej przez Niemców Polski NKWD rozpoczął aresztowania akowców. Armię Krajową władze sowieckie często określały jako organizację faszystowską, którą należy zlikwidować. W okręgu zainteresowania NKWD znaleźli się również przedwojenni policjanci, którzy służyli pod niemiecką okupacją w policji granatowej. Taka polityka komunistycznych władz sprawiła, że Franciszek Banaś był podwójnie zagrożony – jako działacz AK oraz jako funkcjonariusz PG.W 1945 roku ponownie zaangażował się w pracę policyjną. Przez cztery miesiące prowadził posterunek milicji na Zwierzyńcu w Krakowie. Za swoją pracę nie otrzymywał żadnego wynagrodzenia, mimo, że pracował po 15 godzin dziennie. Między innymi pomagał byłym więźniom obozu w Oświęcimiu, którzy wracali do swych domów przez Kraków. Kiedy wydawało się, że wszystko zaczyna się układać, w potyczce z milicjantami ginie czerwonoarmista, który dorabiał na boku napadami z bronią w ręku. Komendant Banaś i kilku innych milicjantów zostają aresztowani. Banasiowi udaje się uciec z konwoju, który wiózł go do siedziby NKWD. Od tego momentu musiał się ukrywać pod przybranym nazwiskiem Stasiak. 15 maja 1945 roku wyjechał do Wrocławia. Ze swoją rodziną kontaktował się listami, podpisując je fałszywym nazwiskiem. Potajemnie spotykał się z żoną, dzięki czemu wiedział o nękaniu rodziny przez Urząd Bezpieczeństwa. 11 października 1945 roku Franciszek Banaś postanowił wrócić do Krakowa i ujawnić swoją działalność w Armii Krajowej. Zatrudnił się w porcie na Wiśle w Płaszowie, gdzie pracował do 1960 roku. Banaś musiał systematycznie stawiać się na przesłuchania, na których nie był bity, lecz znieważany i psychicznie łamany. Został zwerbowany jako informator Wydziału V Wojewódzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie o pseudonimie „Władek”. Pomimo tego, Banaś nie wykazywał aktywnej współpracy. Nie dostarczał wiarygodnych informacji, nie wykonywał zleconych zadań, ani nie był lojalny wobec bezpieki. Już po kilku miesiącach wyeliminowano go z sieci informatorów. Napisano o nim m.in. „Po werbunku, jak też w procesie samego werbunku informator „Władek” okazał się chętny do współpracy, lecz do chwili obecnej nie wniósł nic nowego do sprawy.”.Do końca swojego życia nie zmienił poglądów, ani przekonań. W swojej książce „Moje wspomnienia” napisał: „Całe życie wiernie służyłem Ojczyźnie, całe życie chodziłem z kodeksem karnym w ręce i zmuszałem innych do stosowania się do niego. Na końcu moim życzeniem jest, aby moje dzieci i wnuki miały szczęśliwy żywot i zdrowe były, i aby swój obowiązek spełniły z honorem dla Ojczyzny”.
Wykorzystane źródła
Franciszek Banaś, „Moje wspomnienia” Rzeszów 2009https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/ksiazki/12597,Franciszek-Banas-Moje-wspomnienia.html„Księga Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”„Policja 997” – wydanie specjalne, lipiec 2014 r.„Tygodnik Salwatorski” nr 48, 30 listopada 1997„Tygodnik Salwatorski” nr 44, 1 listopada 1998„Przewodnik Katolicki” nr 4/1961http://michalspolecznie.salon24.pl/584259,gestapo-i-morderstwo-40-krakowskich-policjantowRyszard Kotarba, „Niemiecki Obóz w Płaszowie” Kraków 2016https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/35650,Ryszard-Kotarba-Niemiecki-oboz-w-Plaszowie-19421945-Przewodnik-historyczny-wydan.htmlNotacja historyczna na podstawie wywiadu z córką Franciszka Banasia Anną Sikorą, uczniowie XVI LO
do góry